Gdy byłam nastolatką stawiałam swoje maleńkie kroczki z
makijażem. Było to jednak błądzenie po omacku. Kosmetyki z niewiadomych źródeł,
czyli np. bazaru. Do tego za ciemne podkłady, kolorowe błyszczące cienie itp.
Kiedyś nawet kupiłam fluid w jednym ze sklepów sieci społem, który po roztarciu
na dłoni o zgrozo pienił się jak mydło. Gdy chodziłam do szkoły miałam nawyk
dotykania twarzy i tarcia oczu <brr>, wtedy nawet tuszu nie używałam bo
zawsze był efekt pandy. Dopiero na studiach odkryłam youtube i podjęłam decyzję
o założeniu bloga. Postanowiłam, że spiszę 7 rad, które udzieliłabym samej
sobie z tamtego okresu. Może akurat przeczyta to ktoś kto tak jak ja stawia
pierwsze chwiejne kroki i pomoże mu to w określeniu swoich potrzeb. Myślę, że
gdybym wtedy przeczytała gdzieś takie rady nie postępowałabym aż tak źle i
szybciej nauczyła się „chodzić”. Makijaż to piękna sztuka, a skoro sztuka to do
jasnej anielki nie krzywdźmy samych siebie. Zaczynajmy.
1. „Kochana makijaż nie zaczyna się od podkładu,
wyboru kolorowych kosmetyków ani szalonych zakupów setnej pomadki. Makijaż
zaczyna się znacznie wcześniej. Zacznij od odpowiedniej pielęgnacji a
podziękujesz sobie za kilka lat”
Jest to priorytet. Najważniejsza rada! Mój makijaż za
nastolatki a nawet i ten na studiach (sick!) to były kolorowe kosmetyki. Nie
było peelingu, kremu, odpowiedniego demakijażu (kupowałam to co tanie). Moja
skóra na pewno nie była z tego zadowolona chociaż na szczęście nie dała mi
popalić. Bardzo ważne jest aby skórę przygotować do takich obciążeń jakimi jest
makijaż. Rób peelingi (enzymatyczne, kawowe itp.) Nawilżaj skórę to BARDZO
ważne. Nawet skóra tłusta wymaga nawilżania! Ja jako posiadaczka tłustej cery,
gdy zaczęłam ją nawilżać zauważyłam rezultaty. Zacznij od dziś a za jakiś czas
otworzysz oczy ze zdziwienia.
2. „Maleńka kosmetyki z bazaru mają nie wiadomy
skład. Masz cerę alergiczną więc mogą cię uczulić a te czerwone plamy mogą
zostać ci już na zawsze. Cena nie zawsze ale często idzie w parze z jakością.
Nie psuj sobie cery dla paru groszy”
Naprawdę byłam głupia. Kupowałam chińskie kosmetyki, które
ani nie były dobre ani odpowiednie do mojej cery. Nie zwracałam uwagi na to czy
fluid jest do cery suchej czy tłustej. Liczyła się cena. Mea Culpa żałuje, oj
bardzo żałuje.
|
Zdjęcie z 2014 roku z mojego bloga. Okropnie żałuję swoich grzechów. |
3. „Nie liczy się ilość a jakość.”
Kupowałam dużo kosmetyków, czasami nie odpowiednich do mojej
cery. Wiele z nich musiałam wyrzucić, ponieważ wyszedł im termin ważności.
Teraz mądrzejsza o doświadczenia kupiła bym kilka nawet tanich kosmetyków z Wibo,
lovely niż to co miałam. Wystarczy kilka produktów aby zdziałać cuda.
4. „Dobre pędzle to podstawa. Nie oszczędzaj na
pędzlu do blendowania”
Na początek kupiłam pędzle Sunshade Minerals. Mam je do dziś
i są naprawdę świetne ale w zestawie nie ma dobrego pędzla do blendowania. Po
długim czasie kupiłam pędzel hakuro h74 i zmieniło to ogromnie mój makijaż.
Wygląda on dużo lepiej ale mam świadomość, że jeszcze dużo pracy przede mną.
Pędzle można kupić tanio na ebay itp. ale należy pamiętać aby ten do
blendowania kupić jak najlepszy. Robi on ogromną różnicę.
5. „Kochana nakładaj na twarz jak najmniej
produktu. Strzepnij pędzel przed użyciem i błagam cię o umiar”
Bardzo ważny jest umiar. Skóra ma swoją przyczepność i
więcej produktu nie sprawi, że będzie lepiej. Gdy mamy za dużo warstw na twarzy wszystko po
czasie zaczyna spływać i tworzą się
okropne plamy. Także umiar, umiar i jeszcze raz umiar.
6. „Eksperymentuj, szalej, baw się ale pamiętaj o
jednej ważnej rzeczy. Ucz się od najlepszych, oglądaj filmy i inspiruj się.”
Bardzo ważne jest aby ćwiczyć rękę. Blendowanie niech będzie
twoim cardio a dobieranie kolorów niech sprawia ci frajdę. Pędzel jest jak różdżka,
możesz nim wyczarować cuda wystarczy się nauczyć kilku „zaklęć”.
|
2014 rok. Wtedy byłam z tego dumna. O zgrozo. |
|
Porównanie kiedyś i dziś. Widać progres. |
7. „Najważniejsze, kluczowe i Primo, nie poddawaj
się”
W pewnym momencie mojego życia przestałam prowadzić bloga,
przestałam malować w dodatku bez jakichkolwiek do tego podstaw. Od tak
stwierdziłam, że mi to nie wychodzi. Zarzucałam sobie, że się nie nadaje.
Uważałam, że nie daje rady. Błąd. Cały czas się uczę ale widzę ogromny progres.
Odkąd wróciłam zarówno pisanie jak i makijaż wychodzą mi lepiej. Nie twierdzę,
że to szczyt moich możliwości. Ani, że już umiem wszystko. Jednakże droga jaką
pokonałam pokazuje mi, że gdy walczę o swoje marzenia, o samą siebie. Ciężko
pracuję i trenuję, to widać progres a to najważniejsze. Walcz o siebie i się
nie poddawaj. Może dziś jeszcze nie widzisz efektów ale zobaczysz za jakiś czas
będziesz się z siebie śmiać a zarazem będziesz dumna, że się nie poddałaś.
Życzę wszystkim aby makijaż sprawiał wam przyjemność.
Możliwe, że wszystko to już wiesz i ten wpis nie jest dla Ciebie przydatny.
Jednakże pamiętaj, że chętnie dowiem się jak wyglądała twoja droga makijażowa
od tego jest pole na komentarz na dole. Będę przeszczęśliwa jeżeli wyślesz ten
tekst do kogoś kto tego potrzebuje, ponieważ taka wiedza powinna dojść do jak
największej liczby ludzi. Udostępnij, skomentuj teraz wszystko zależy od
Ciebie. Ściskam mocno i do zaczytania w następnym tekście już niebawem.
Mam jeszcze jedną maleńką prośbę. Chciałabym abyś
powiedziała mi w jakich godzinach najczęściej czytasz blogi. Tak orientacyjnie
abym wiedziała kiedy dodawać teksty aby nie umknęły Tobie na twojej liście
czytelniczej. Zapraszam oczywiście na mój fanage i inta. Do zaczytania
następnym razem.
Enjoy.